Jakiś czas temu w Internecie znowu zawrzało. Tym razem nie był to niepokojący pomysł rządu (patrz: ACTA), ale wypowiedź wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego, pisarza i tłumacza jednocześnie – dr Michała Rusinka. Oświadczył on, że strasznie zraża go, gdy ludzie (a najczęściej studenci) wysyłają do niego maila zapoczątkowanego słowem „witam”. Ponadto stwierdził, że już nigdy nie odpisze na żaden list elektroniczny, który będzie zaczynał się właśnie od tego słowa. Tyle wystarczyło, żeby Internauci zareagowali dwojako – dr Rusinek zyskał zarówno zwolenników, jak i przeciwników.
Argumentem potwierdzającym zasadność oburzenia wykładowcy może być słownikowa definicja problematycznego sposobu powitania. Jak przytacza profesor Bralczyk, „witam” powinno być używane raczej przez gospodarza, który przyjmuje gości w swoim domu. I tutaj właśnie chodzi o tę przestrzeń, którą ktoś gospodaruje i uważa za swoją. Dr Rusinek wskazuje, że żaden użytkownik Internetu nie jest ani właścicielem tego obszaru, ani nawet nie „przyjmuje gościa” w swojej skrzynce pocztowej, tylko sam nim jest u kogoś innego. Ponadto wykładowca stwierdza, że słowo „witam” zdecydowanie się zdewaluowało za przyczyną korporacyjnej poprawności. W kontaktach między firmami takie powitanie jest najbardziej neutralne, ponieważ nie wyraża ani serdeczności, ani wrogości i nie jest za bardzo formalne.
„Witam” stało się poza tym miałkie i zbyt powszechnie używane – starszemu pokoleniu kojarzy się jeśli nie z osobą gospodarza, to z kimś godnym, starszym, witającym się z przypadkowo spotkanym znajomym. Ponadto argumentem potwierdzającym nieprawidłowe użycie tego słowa jest reguła, że powinno się je stosować raczej w mowie, a nie w piśmie.
Kontrargumenty osób oburzonych tak ostrym podejściem dr Rusinka dotyczą kwestii zakreślania przestrzeni osobistej w wysyłanych e-mailach. Jeden z Internautów stwierdza, że list elektroniczny jest jego własną przestrzenią, więc pisząc „witam” na jego początku zaprasza adresata na swoje terytorium, więc jest gospodarzem. Oprócz tego Internauci zwracają uwagę na to, że wszystko się zmienia, a przede wszystkich obyczaje czy też moda językowa. Dzisiaj możemy się „witać” w liście elektrycznym, a za rok będziemy już pisać bardziej czule, na przykład „Miły Panie X”, „Moi Drodzy” – dlatego też nie warto używać mocnych słów i wszczynać krucjaty przeciwko jednej manierze, która może szybko przeminąć.
Na zakończenie chciałabym tylko zauważyć, że cały problem jest nierozstrzygalny, ponieważ tak naprawdę nie jest merytoryczny, a oparty na opinii. Emocje i spory wynikłe z kontrowersyjnej wypowiedzi dr Rusinka raczej nie przyniosą żadnych zmian w sposobie pisania e-maili.
Agata Tuchowska