Obecnie w dobie postępującej globalizacji handel detaliczny wskutek zmieniającego się rynku i rosnącej konkurencji ma nadaną nową rolę. Aby dotrzeć do międzynarodowego klienta, firma musi przedstawić ofertę w jego ojczystym języku i wykonać tłumaczenie umów handlowych. Tutaj pojawia się dylemat, na jaki rodzaj tłumaczenia umowy handlowej powinniśmy się zdecydować. Czy wystarczy zgłosić się do zwykłego tłumacza, czy konieczna będzie współpraca z tłumaczem przysięgłym?
Trudności w tłumaczeniach umów handlowych
Tłumaczenie umów jest zadaniem dla profesjonalisty. Aby precyzyjnie przekazać sens dokumentu źródłowego potrzebna jest znajomość terminologii prawnej, ekonomicznej i biznesowej. Wymagana jest także wiedza w zakresie obowiązującego kodeksu cywilnego oraz prawa spółek handlowych. Konieczne jest również zachowanie przejrzystego układu pism o mocy prawnej. Wszelkie pomyłki mogą doprowadzić do konsekwencji prawnych, a waga każdego słowa tłumaczonej umowy jest ogromna.
Jakiego tłumacza wybrać – zwykłego czy przysięgłego?
Czy tłumaczenie przysięgłe jest konieczne? Według obecnych przepisów umowy handlowe może przełożyć tłumacz zwykły. Kluczowe jest jednak wykształcenie tłumacza, najlepiej jeśli będzie prawnicze. Niekiedy warto skonsultować się z radcą prawnym, który potwierdzi poprawność tłumaczenia. Oczywiście można również zdecydować się na tłumaczenie przysięgłe, które będzie pomocne
w przypadku sporów między stronami, a odpowiedzialność cywilnoprawna za zgodność z oryginałem będzie powierzona wykonawcy tłumaczenia.
Profesjonalne tłumaczenia umów handlowych
Nasze biuro wykonuje tłumaczenia zwykłe i przysięgłe zarówno dla osób prywatnych, jak i dla firm.
Z naszą ofertą można zapoznać się na stronie internetowej, warto też skontaktować się z naszym biurem mailowo lub telefonicznie. Doradzimy, jaki rodzaj tłumaczenia wybrać i przekażemy wszystkie potrzebne informacje dotyczące tłumaczenia umów handlowych. Współpracujemy z tłumaczami o wykształceniu prawniczym i pokrewnym, dlatego do naszych tłumaczeń nie wkradają się żadne „kruczki”.
(G. Z.)