Stanisław Lem jest jednym z najbardziej znanych i cenionych za granicą polskich pisarzy science fiction. Jego wyobraźnia i kreatywność pozwalała mu na tworzenie niezliczonej ilości neologizmów. Bywa, że cały stworzony przez Stanisława Lema świat jest, z językowego punktu widzenia, światem nowych słów. Domyślać się zatem można, że tłumaczenie dzieł Lema na język obcy stanowi dla każdego tłumacza nie lada wyzwanie. Jest to także okazja do zaprezentowania swoich umiejętności, wyjścia poza ramy zwykłego przekładu i stworzenia czegoś niepowtarzalnego.
Neologizm jest wyrazem stworzonym w celu nazwania nieznanego wcześniej przedmiotu lub uzyskania zamierzonego efektu artystycznego. Jak zatem przełożyć neologizm, skoro jest to nowe słowo, niewystępujące w słownikach? Tłumacz musi stworzyć własny neologizm, kreując świat przedstawiony na nowo. Czy jest to niewykonalne? W przypadku dzieł Stanisława Lema na pierwszy rzut oka może się takie wydawać. Dla przykładu zacytuję fragment opowiadania Wyprawa Pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla (S. Lem, Cyberiada, Kraków 1978, s. 206):
Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W koć turmiela weprząchnie, kostra bajtę spoczy,
Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!
Mimo tych trudności teksty Stanisława Lema tłumaczone są na szereg języków, co świadczy o tym, że wielu tłumaczy podejmuje się twórczego zadania, jakim jest przekład neologizmów. Dobrym przykładem udanego tłumaczenia powyższego fragmentu Cyberiady jest angielski przekład autorstwa Michaela Kandela z 1974 roku:
Pev’t o’ tay merlong gumin gots, Untie yun furly pazzen ye, Confre an’ ayzor,
ayzor ots, Bither de furloss bochre blee!
Inną charakterystyczną dla twórczości Stanisława Lema cechą jest występowanie licznych gier językowych. W Cyberiadzie pojawia się na przykład „matematyczny poemat o miłości”, naszpikowany takimi elementami. Jeden z głównych bohaterów opowiadania tworzy maszynę – tytułowego Elektrybałta, któremu następnie zleca układanie najbardziej nieprawdopodobnych poematów – jednym z nich jest właśnie „matematyczny poemat o miłości”. Oto jego fragment:
Ja punkt, wchodzący w układ holonomiczności,
Pozbawiany współrzędnych zera asymptotą,
Tak w ostatniej projekcji ostatnią pieszczotą
Żegnany – cybernetyk umiera z miłości.
Przetłumaczenie tego fragmentu wymaga od tłumacza nie tylko wiedzy matematycznej, ale przede wszystkim ogromnej wrażliwości poetyckiej. Z zadaniem tym świetnie poradził sobie Jurij Popsujenko – tłumacz ukraińskiej wersji Cyberiady – (S. Lem, Kiberiada, Kyjiw, Dnipro 1990). Oto jego interpretacja fragmentu „matematycznego poematu o miłości”:
Як пункт, що входить до голонімічної системи,
Позбавленої координат нуля асимптотою,
Так в останній проекції останньої ласки доторкКібернетика вбиває від любовних взаємин.
Charakter pracy nad tego rodzaju tłumaczeniami dowodzi dwóch rzeczy – proces przekładu jest w podobnych wypadkach zadaniem wieloaspektowym, a praca tłumacza polega bardziej na interpretowaniu niż na szukaniu najlepszych odpowiedników danych słów.
Urszula Markowicz