Czy tłumacz wykonujący tłumaczenie konsekutywne lub symultaniczne ma prawo do okazywania uczuć? A może powinien zrezygnować z wyrażania własnych emocji? Niektóre sytuacje, w których niezbędna jest pomoc tłumacza, potrafią przytłoczyć go swoją wagą. Jak w takich momentach powinien się zachować?
Tłumaczenie relacji z trudnych, często dramatycznych wydarzeń może być kłopotliwe dla tłumacza. W końcu on sam także przeżywa to, co musi powtórzyć za mówiącym. Można nawet stwierdzić, że tłumacz przeżywa podwójnie, w obu językach, najpierw słysząc to, co będzie musiał przetłumaczyć,
a potem konstruując wypowiedź na docelowy język. Przekładając na inny język zeznania świadków
w sądach, tłumacząc mowy pożegnalne i inne wzruszające wystąpienia, zdarza się, że tłumaczowi łamie się głos i może być on nawet na granicy płaczu.
Tłumacze są oczywiście szkoleni, jak radzić sobie w takich napiętych i stresujących sytuacjach, ale należy pamiętać, że ich praca to działanie „na gorąco”. Nawet jeśli mają możliwość odczytania treści przemówienia przed oficjalnym wystąpieniem, to w czasie relacji na żywo mogą ulec nastrojowi mówcy.
Warto mieć na uwadze fakt, że tłumacz musi tłumaczyć nie tylko słowami. Tak samo ważna jest jego mimika, mowa ciała, ton głosu, akcent wyrazowy. Oprócz wypowiedzianych przez mówcę zdań, tłumacz musi zawrzeć w swoim przekładzie wartość tego komunikatu. Wszelkie gesty, którymi wspomaga się prelegent, powinny zostać wiernie oddane przez tłumacza, tak aby głoszony komunikat był jak najbardziej spójny.
Czy to znaczy, że do swojej wypowiedzi tłumacz może wplatać własne przemyślenia i poglądy? Absolutnie nie. I choć nie powinien być on na scenie transparentny, to musi powściągnąć własne opinie i tłumaczyć zgodnie z przekazem płynącym od mówcy.
Na zakończenie przypomnimy, jak ważna jest lokalizacja tłumaczenia. Na jednym z wystąpień Lecha Wałęsy w Japonii, jego tłumacz Witold Skowroński musiał przełożyć słynne porównanie, że komuniści byli jak rzodkiewki: z zewnątrz czerwoni, ale w środku biali. Tyle że japońska rzodkiewka wygląda zupełnie inaczej! Jest ona biała z zewnątrz i wewnątrz. Jak z tej sytuacji wybrnął tłumacz? Zamienił rzodkiewki na… krewetki! Są one bardzo popularne w Japonii, w środku białe, a na zewnątrz czerwone. I tak właśnie powinien pracować tłumacz konferencyjny– musi być czujny, powinien doskonale znać kulturę państwa, którego językiem operuje, a do tego liczy się szybkość jego reakcji!
Źródło: https://teleshow.wp.pl/tlumacz-przezywa-podwojnie-ekspert-wyjasnia-ile-emocji-kosztuje-tlumaczenie-slow-politykow-6745023679486528a