„Kup mnie, zjedz mnie!!” – czyli o języku reklamy
Każdy z nas jest konsumentem różnych produktów, usług i informacji. Czytamy gazety, oglądamy telewizję, korzystamy z Internetu, a w międzyczasie „coś” próbuje szczególnie przykuć naszą uwagę. To „coś” to reklama, będąca pewnym komunikatem językowym. Media „krzyczą” z każdej strony, dyktują hasła, apele, sentencje, aby wzbudzić w nas chęć skorzystania z reklamowanej usługi. Język reklamy przyjmuje różnorodne formy, czasem oryginalne, czasem bardziej oklepane bądź stereotypowe, najważniejsze jednak, by zachęcał do kupna produktu.
Wielkie halo o „witam”
Jakiś czas temu w Internecie znowu zawrzało. Tym razem nie był to niepokojący pomysł rządu (patrz: ACTA), ale wypowiedź wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego, pisarza i jednocześnie tłumacza – dr Michała Rusinka. Oświadczył on, że strasznie zraża go, gdy ktoś (a najczęściej studenci) wysyła do niego maila zapoczątkowanego słowem „witam”.
Jak to się stało, że ludzie mówią, cd.
Tydzień temu przedstawiłam kilka ewolucyjnych poglądów na powstanie języka. Dziś czas na kolejne teorie.
Językoznawca jak Indiana Jones
Prowadząc badania, językoznawcy odkryli, że dialekt jest tak naprawdę nowym, nieznanym wcześniej językiem. I to bardzo dziwnym językiem: chociaż używany jest w regionie zdominowanym przez aka, ma tylko około 9% wspólnego z nim słownictwa.
Przekład naukowy
Nie jest wcale rzeczą łatwą ubrać myśli innej osoby, często zupełnie abstrakcyjne, w słowa najbardziej adekwatne, a zarazem zrozumiałe dla użytkowników języka, na który przekłada się książkę. Czasami jest to wręcz niemożliwe. Co zrobić w takiej sytuacji? Informacji i porad można szukać w książce Zofii Kozłowskiej O przekładzie tekstu naukowego (na materiale tekstów językoznawczych).