„Jest na banhowie ciynszko maszyna,
Rubo jak kachlok – niy limuzyna,
Stoji i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongel w nia sypie.
Potym wagony podopinali
I całym szfongym kajś pojechali.”
Zastanawiacie się co to? To wersja „Lokomotywy” Juliana Tuwima przełożona na gwarę śląską! Jako że systematycznie coraz większa liczba osób deklaruje, że używa na co dzień tego dialektu, duża ilość wierszy i innych znanych tekstów przekładana jest na śląski. W Internecie można nawet znaleźć filmy, gdzie używana jest wyłącznie ta mowa.
W Polsce język śląski ma około 500 tys. zdeklarowanych użytkowników. Przez wiele lat dialekt ten istniał tylko w formie mówionej, dlatego nigdy nie ustalono jednolitych zasad ortograficznych. Między innymi dlatego, podczas organizowanego od 2007 roku dyktanda z języka śląskiego dopuszczalne jest około 10 różnych wersji zapisu słów.
Ze względu na fakt, że w przeszłości posługiwano się 5 różnymi odmianami tej gwary, wciąż w różnych rejonach można spotkać odmienne elementy języka. Obecnie różne typy języka wymierają, a dominującą stała się górnośląska odmiana języka, zwana po prostu śląską.
Widoczny jest wyraźny wpływ języka czeskiego na gwarę śląską. Odnosi się to głównie do słownictwa. „Cesta” to droga, „galan” – kawaler, „gorko” – ciepło, „łożarty” – pijany a „dej pozór!” oznacza „uważaj”. W XIX wieku nasiliły się wpływy języka niemieckiego na śląską gwarę. Słowa niemieckie zaczęły być używane do opisu zjawisk i przedmiotów wcześniej Ślązakom nieznanych. Stąd słowo „bana” (z niemieckiego die Bahn) – tramwaj, czy „fedrować” (z niem. fördem) czyli wydobywać. Zapożyczenia niemieckie pojawiają się jednak najczęściej w języku codziennym. Na okulary mówi się „bryle” (z niem. die Brille), na garnitur „ancug” (z niem. der Anzug), a płaszcz to „mantel” (z niem. der Mantel). Co więcej, w języku śląskim funkcjonują stare formy, które nie są już używane przez Niemców. Na przykład „elewr” (z niem. jedenaście) w śląskim wciąż oznacza włóczęgę czy bezrobotnego.
Oprócz zapożyczeń pojedynczych słów w gwarze funkcjonują też zapożyczenia składni gramatycznej oraz całych fraz. Brat Ryszarda to „brat od Richarta” (z niem. der Bruder von Richard). „Tyś je ale gupi” (z niem. du bist aber dumm) – ależ ty jesteś głupi. Słynną już śląską frazą stało się zdanie: „w antryju na byfyju stoi szolka tyju” co oznacza, że w przedpokoju na kredensie stoi filiżanka herbaty.
Jadąc na Śląsk z całą pewnością warto pamiętać o licznych „fałszywych przyjaciołach” czyli słowach, które z pozoru są nam znane, ale mają zaskakujące znaczenie. „Rewjyr” to nie rewir czegoś, a raczej zwolnienie lekarskie. „Cera” to córka, a „synek” to po prostu chłopiec. Dodatkowo „koło” to rower, „rzadny” to ohydny a „zouza” to sos.
Przy wyprawie na Śląsk warto pamiętać nie tylko o podstawowych różnicach między językiem polskim a gwarą śląską, ale przede wszystkim o znaczeniu tego języka dla rodowitych Ślązaków. Wciąż w wielu rodzinach używa się dialektu nie tylko po to, aby skutecznie się komunikować, ale również dlatego, żeby kultywować tradycję i przekazywać znajomość języka młodszym pokoleniom.
Angelika Karcz