Zapewne wielu Polaków uważa, że wcale nie trzeba umieć języka czeskiego , aby dogadać się na poziomie komunikatywnym z naszymi południowo-zachodnimi sąsiadami. Bo w końcu gramatyka dla nas całkiem znana, a słownictwo też nierzadko takie samo jak nasze ojczyste. Jednak to właśnie w słownictwie tkwi haczyk! Nawet nie domyślacie się, jak wiele słów w języku czeskim może znaczyć zupełnie co innego niż te zbliżone (lub nawet takie same) wyrazy w języku polskim! Poniżej przedstawię kilka przykładów świadczących o zdradliwości tego języka dla nas, Polaków. Lepiej przyswójmy sobie te różnice przed ewentualnym wyjazdem do tego kraju, tak żeby uniknąć pewnych językowych pomyłek (które mogą być naprawdę dużego kalibru!) na poziomie mówienia i rozumienia.
Jakie musi być zdziwienie Polaka, gdy zostając umówiony na spotkanie na miesiąc „květen”, zjawia się w „kwietniu”, podczas gdy nazwa ta oznacza… „maj”! Albo, jeśli pytając się o najbliższy „sklep”, Czech otworzy szeroko oczy ze zdumienia. A to z powodu, iż czeskie słowo „sklep” oznacza… „piwnicę”. Jak łatwo się domyślić, słowo „pivnice” w tym przypadku wcale nie będzie zamienną nazwą na to samo pomieszczenie, ale oznaczać będzie… „piwiarnię”! Problemy mogą się również przytrafić w przypadku szukania toalety. A to dlatego, iż słowo oznaczające ubikację, to „záchod”. Uważajmy zatem, aby będąc z Czechem nie chwalić zachodu słońca, a to dlatego, że mógłby zupełnie tego nie zrozumieć. Zaś gdy już dotrzemy do tego długo wyszukiwanego sklepu, np. z warzywami i owocami, nie zdziwmy się, gdy prosząc o „jahody” nie dostaniemy jagód, ale… „truskawki”!
Komplementy na temat perfum mieszkańców Czech też lepiej zostawmy dla siebie. Bo mówiąc „piękny zapach” lub „pięknie pachniesz” wcale, ale to wcale nie będzie to miły komentarz z naszej strony. Dlaczego? A dlatego, że czeskie słowo „zápach” oznacza „smród”, zaś czasownik „páchnout” ma więcej wspólnego z brzydkim, a nie tym ładnym pachnięciem. Zabawny jest również przymiotnik „čerstvý”. Dla nas jest raczej nacechowany negatywnie i w określeniu np. do chleba oznaczałby nic innego jak „czerstwy”. Jednak dla Czecha ten „čerstvý” chleb byłby najlepszej jakości, a to dlatego, że słowo to oznacza… „świeży”!
Język czeski może również doprowadzić do wielu nieporozumień na poziomie słownictwa dotyczącego umeblowania czy dekoracji wnętrz. I wcale nie są to słowa skomplikowane czy rzadko używane! Zacznijmy od rzeczownika „divan” oznaczającego wcale nie „dywan”, ale… „sofę”. Zaś siadając na meblu nazwanym „křeslo” powinniśmy usiąść nie na „krześle”, ale na… „fotelu”. Przeglądać się w „lustrze” na terenie Czech jest w tym przypadku niemożliwe, a to dlatego, że słowo „lustr” oznacza… „żyrandol”, zaś czeska „záclona” w oknie to nie „zasłona”, ale „firana”!
Język czeski to jednak nie tylko zdradziecki język prowadzący do samych nieporozumień, ale również możemy w nim znaleźć ogrom słów zabawnych, śmiesznych, czy rozczulających! Przykładem może być „šmatička na patičku” oznaczająca… „flagę”, albo „ukradená ceglička”, która odnosi się do… „telefonu komórkowego”! Kawa rozpuszczalna w Czechach to „rozpustná káva”, a rękawice bokserskie to „mordové rozbijačký”.
I co Wy na to? A może Wy znacie inne zabawne lub podchwytliwe słowa w języku czeskim? Nie wahajcie się o nich napisać w komentarzach!
(DG)