Jeśli Polak usłyszy zdanie „Idę pobiegać w moich nowych adidasach”, zrozumie po prostu, że jego rozmówca kupił sobie buty sportowe i chce w nich potrenować. Dla osób władających innymi językami takie zdanie będzie niosło inny przekaz – „kupiłem sobie buty marki Adidas i będę w nich biegać”. Skąd taka różnica? Tak jak w drugim zdaniu znaczenie poszczególnych słów jest dosłowne, tak w pierwszym przypadku możemy mówić o zjawisku nazywanym „generic name”. Dotyczy ono bardzo znanych w danych kręgach marek – ich popularność jest tak duża, że nazwa marki przenoszona jest na całą gamę podobnych produktów. Zjawisko to zachodzi w wielu różnych językach – ciekawym przykładem jest np. słowo „hoover”, oficjalnie funkcjonujące w słownikach języka angielskiego, będące odpowiednikiem polskiego odkurzacza lub też samej czynności odkurzania. Przeciętny użytkownik języka angielskiego nie zdaje sobie sprawy z faktu, że „hoover” pierwotnie był tylko nazwą marki odkurzaczów produkowanych przez jedną z amerykańskich firm.
Przykłady przejmowania nazw marek przez określone grupy produktów można by mnożyć. Wielu słów nie znajdziemy w słownikach, ale możemy określić je mianem internacjonalizmów, ponieważ funkcjonują w wielu językach – kto z nas nie kupował kiedyś pampersów, bez względu na to, co było napisane na opakowaniu pieluch? Niektórzy pamiętają jeszcze czasy, kiedy słuchało się walkmanów! Na ból głowy do dzisiaj najlepsza jest aspiryna, natomiast kiedy chcemy doprawić zupę na niedzielnym obiedzie, prosimy kogoś o podanie nam maggi.
Wymienione powyżej przykłady to tylko niektóre z najbardziej popularnych słów o tak specyficznej etymologii. W dzisiejszych czasach wiele czynników sprzyja tworzeniu się nowych „generic names”, które z pewnością można potraktować jako ciekawostki językowe. Przede wszystkim stanowią one jednak dowód na to, że język jest tworem nieustannie się aktualizującym, a o wejściu nowego wyrażenia do danego języka decydują wszyscy jego użytkownicy.
NL