Każdy z nas jest konsumentem różnych produktów, usług i informacji. Czytamy gazety, oglądamy telewizję, korzystamy z Internetu, a w międzyczasie „coś” próbuje szczególnie przykuć naszą uwagę. To „coś” to reklama, będąca pewnym komunikatem językowym. Media „krzyczą” z każdej strony, dyktują hasła, apele, sentencje, aby wzbudzić w nas chęć skorzystania z reklamowanej usługi. Język reklamy przyjmuje różnorodne formy, czasem oryginalne, czasem bardziej oklepane bądź stereotypowe, najważniejsze jednak, by zachęcał do kupna produktu. Obecnie w każdej gałęzi gospodarki mamy do czynienia z ogromną konkurencyjnością, a każdy klient jest na wagę złota. Główne cele reklamy to dotarcie do jak największej liczby osób, zaprezentowanie oferty i najważniejszy – nakłonienie do zakupu. Język reklamy powinien być zrozumiały, atrakcyjny, czasem zabawny, ale przede wszystkim ciekawy. W dzisiejszych czasach marketingowcy mają ogromne pole do popisu. W swoich komunikatach mogą korzystać z języka mówionego, pisanego, z obrazu, animacji i dźwięku. Zrobienie dobrej reklamy nie jest wbrew pozorom takie proste. Jest jednak kilka chwytów, z których często korzysta się przy tworzeniu komunikatu reklamowego:
– stosowanie rymów – dzięki nim łatwiej zapamiętujemy dany produkt („Pasta Kiwi but ożywi”)
– dostosowanie do danego odbiorcy – język reklamy musi być bliski językowi odbiorcy (w reklamach kierowanych do młodych ludzi „Bezalkoholowe? Ale buja”)
– słownictwo nacechowane emocjonalnie – czyli to, co najlepsze, najnowsze, najsmaczniejsze („Gilette – najlepszy dla mężczyzny”)
– porównania – warto się wyróżniać wśród innych („Duracell – działa zdecydowanie dłużej”)
– tryb rozkazujący – każda metoda nakłaniania jest dobra („Głodowi powiedz stop!”)
– stosowanie pytań – należy przykuć uwagę widza („Zjadłbyś coś dobrego?”)
– duża ilość przymiotników i rzeczowników – np. niebo, luksus, słońce, raj, pyszny, smaczny, aromatyczny
– odwołanie do znanych piosenek, powiedzeń – dobrze, jak reklama kojarzy się z czymś znanym („Smacznego, lekkiego życia”)
– prostota i uniwersalizm – taki język najłatwiej trafia do konsumenta („No to Frugo”)
– stosowanie komplementów – najpierw trzeba dowartościować odbiorcę („Pięknie dzisiaj wyglądasz”)
To tylko kilka przykładów możliwości, jakimi dysponuje obszerny język reklamy. Chociaż czasem teksty reklamowe nie są do końca prawdziwe, ważne, aby konsument się o tym nie dowiedział. Wyszukane środki językowe działają na nasze emocje i wyobraźnię, powstrzymując nas od zadania sobie pytania „czy naprawdę warto to kupić?” I tak oto dożyliśmy czasów potocznych komunikatów, ulotnych sentencji i oklepanych stereotypów. Pamiętacie reklamę proszku do prania „Pollena 2000” i słynne „Ojciec, prać?” Wówczas chętnie korzystano z motywów literackich, kultury i sztuki, obecnie reklamy walczą o naszą uwagę żartami, słowotwórstwem i nagimi ciałami. Jak długo reklamy będą miały taką formę? Prawdopodobnie tak długo, jak długo będziemy robić zakupy i jak długo będziemy biernymi ofiarami manipulacji prowadzonej przez twórców reklamy.
Kinga Żurek