„Miłość nie jedno ma imię” – to popularne zdanie można interpretować na wiele sposobów. Jeżeli chcemy wyrazić swoje uczucia wobec drugiej osoby, mamy dużo opcji do wyboru. Najczęściej wypowiadanym zdaniem jest oczywiście „kocham cię”, ale jeśli chcemy zwrócić się do naszej „drugiej połówki” w inny sposób, z pomocą przyjdą nam afektonimy, czyli specyficzne dla danego języka intymne przezwiska.
Afektonimy typowe dla języka polskiego zostały spisane dwa lata temu przez Mirosława Bańkę i Agnieszkę Zygmunt w słowniku pt. „Czułe słówka”. Podczas prac nad słownikiem jego twórcy otrzymali w ankietach ponad trzy tysiące afektonimów. Okazało się, że najpopularniejszym określeniem jest „kochanie” – ¼ wskazań zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Poza tym kobiety najczęściej mówią do swojego partnera „misiu”, „kotku”, „skarbie”, „słoneczko”, „dzióbku”. Panowie używają niemalże tych samych zwrotów, tylko z inną częstotliwością – najczęściej mówią „kotku”, potem „słoneczko”, „skarbie”, „misiu” i „myszko”. Czułe słówka można także pogrupować w kategorie tematyczne. Największy zbiór stanowią nazwy zwierząt, z kotkiem i misiem na czele. Dużo określeń nawiązuje do części ciała – przykładami są chociażby słowa takie jak „mordeczko” czy „serduszko”. Zakochani lubią również podkreślać swoją relację z drugą osobą, o czym świadczą takie zwroty jak „jedyna” czy „moje złotko”. W języku polskim popularna jest także terminologia astronomiczna („chmurko”, „gwiazdko”, „słoneczko”), kulinarna („cukiereczku”, „rogaliku”) czy stosowana w odniesieniu do małych dzieci („szkrabie”, „bobasku”).
Sposób, w jaki okazujemy sobie czułość, odróżnia nas mieszkańców południowo-wschodniej Azji, gdzie afektonimy w ogóle nie występują. Jak kwestia ta wygląda w państwach europejskich? Szczególnie kreatywni są Holendrzy. Ich afektonimy charakteryzują się złożonością i wymyślnością, nieraz opierają się na grze słów, tak jak w przypadku „Miss Macho” czy „happie en hoppie”. W holenderskich afektonimach nie brak zapożyczeń z innych języków, a także oryginalnych nawiązań do zwierząt (np. „zielonooka dzika bestia”, „koci łepek”, „juczny osiołek”). We Francji w języku zakochanych dominują „ptyś” i „kapusta”, a dokładniej mówiąc, wyrażenia wykorzystujące te słowa, np. „moja mała kapustko”. Francuzi używają również nazw zwierząt, ale zupełnie innych niż w Polsce – najbardziej popularne to jelonek, pchła oraz ważka. Pomysłowości w tworzeniu czułych zwrotów nie brakuje także Hiszpanom – ich afektonimy najczęściej wiążą się ze światem roślin (goździk, lewkonia), natomiast małą popularnością cieszą się odniesienia do zwierząt (wyjątkiem jest słowo „gołąbeczku”). W języku hiszpańskim nie brakuje także wyrażeń bardzo emocjonalnych, takich jak „moje serce”, „mój skarbie”, „moja miłości”.
Powyższe przykłady można by mnożyć. Bez względu jednak na upodobania w doborze czułych słów, najważniejsza jest szczerość przy ich wypowiadaniu – wtedy nawet najdziwniejsze określenia przyniosą zamierzony efekt 🙂
Marcin Bień