Tydzień temu spełniłem jedno ze swoich marzeń. Odwiedziłem targi motoryzacyjne w Genewie. W tym roku odbyła się 85. edycja tej najbardziej prestiżowej imprezy motoryzacyjnej w Europie.
Ogromna hala targowa znajduje się w obrębie lotniska genewskiego. Składa się z trzech powierzchni połączonych ze sobą schodami. Po wejściu ukazuje się pierwsza sala wystawowa stanowiąca przedsionek raju motoryzacyjnego. To ekspozycja prezentująca urządzenia techniki warsztatowej, akcesoriów tuningowych i wszystkiego, co niezbędne do pielęgnacji samochodów. Znajdują się tu stoiska takich marek jak Facom, Biessbarth, KW czy Bosch. Po wstępnym oczopląsie i na miękkich nogach udałem się na kolejną salę, na której rozpoczynają się już ekspozycje konkretnych marek motoryzacyjnych i powiązanych z nimi tunerów. Obejście dwóch sal głównych zajęło mi łącznie prawie osiem godzin.
Nie chcę opisywać tutaj poszczególnych producentów, a jedynie podzielę się ogólnymi spostrzeżeniami. Pierwsze z nich to takie, że targi odzwierciedlają ogólne nastroje panujące w Europie. W mentalności wystawców widać zakorzeniony globalny kryzys. Na stoiskach brak gadżetów. Większość komentatorów zauważyło również tendencję do zastępowania skąpo ubranych hostess przez rzeczowych sprzedawców. Prawdopodobnie zabieg taki ma na celu podniesienie prestiżu całej imprezy i równocześnie większe targetowanie potencjalnych klientów. Odbiega się od wielkiego show na rzecz profesjonalnych targów sprzedażowych. Drugie spostrzeżenie to już same wystawiane samochody. Na palcach jednej ręki można było policzyć prezentowane prototypy rodem z odległych galaktyk. Większość producentów w swojej flocie ma już ofertę pojazdu z silnikiem elektrycznym. Teraz przyszedł czas na swoisty wyścig zbrojeń w tej materii, a jego miarą jest moc i zasięg elektrycznych konstrukcji.
Największy mój zachwyt wzbudził prototyp zaprezentowany przez wielkiego Giorgetto Giugiaro i jego studio projektowe Italdesign, prototyp limuzyny przyszłości. Monolitowa bryła i mikrokamery zamiast lusterek bocznych budziły skojarzenia z batmobilem.
Targi w Genewie są dla prawdziwego fana motoryzacji niczym Mekka dla Muzułmanina – każdy u kogo linie i przetłoczenia lśniących blach pobudzają krążenie powinien przynajmniej raz w życiu udać się do Genewy.
(PK)