W Internecie pojawia się coraz więcej ciekawych publikacji na temat narzędzi CAT. Jednym z miejsc, gdzie można przeczytać o narzędziach, jest blog „Wąsaty tłumacz”. Natknąłem się na nim na artykuł na temat Google Translator Toolkit, który w eksponuje wady i zalety tej aplikacji. Jeśli ktoś nie wie co to jest, zapraszam do zapoznania się z CAT Tutorials #3.
„Wąsaty tłumacz” pisze: „Po pierwsze, załadowanie do serwisu własnych treści jest równoznaczne z udzieleniem firmie prawa do wykorzystania ich do „promocji, usprawnienia lub oferowania usług”. Ilu zawodowych tłumaczy będzie skłonnych oddać owoce swojej pracy za darmo? Pomijając już kwestie praw klientów do tłumaczonych treści.”
Powyższe stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe. Wielu obawia się, że Google „widzi” zbyt dużo, co może zostać wykorzystane przeciwko nam samym. Nie chodzi tu tylko o tłumaczenia. Z powodu uruchomienia usługi Google Street, Google Earth kilka osób, które uważają, że ich prywatność została naruszona, wytoczyło sprawy przeciwko gigantowi Internetu. Z mojego punktu widzenia usługi Google to w 80% krok w przyszłość natomiast 20% to ryzyko związane z wykonaniem tego ruchu. Myślę, że jeszcze sporo czasu minie zanim Google będzie konkurencją dla tłumacza. Obecnie tłumaczenia maszynowe wykonane na podstawie globalnej bazy TM są ciągle dalekie od doskonałości. Google Translator Toolkit polecam ze względu na interfejs oraz możliwość pracy w przeglądarce kilku osób naraz.
Polecam również obejrzeć krótki film na temat Google Translator Toolkit.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=C7W2NJFdoIg[/youtube]
W nawiązaniu do CAT Tutorials #3 oraz do artykułu z http://hell.pl/wasaty/blog/2009/06/15/google-pograzy-tlumaczy