Mało kto wie, że Jerzemu Stuhrowi zdarzało się pisać listy do redakcji magazynów filmowych, w których odnosił się do zamieszczanych tam tekstów na temat swoich filmów albo występował w obronie polskiego kina. Być może ktoś inny machnąłby ręką na opinie krytyków, lecz Jerzy Stuhr jest twórcą, który swoją pracę traktuje bardzo poważnie – nie znosi pochopnych ocen i lekceważącego podejścia. Publiczność kojarzy go głównie z ról komediowych, ale jego artystyczna postawa niewiele ma wspólnego z obrazem komedianta-lekkoducha, który można by mu łatwo narzucić.
Wydaje się, że karierą Jerzego Stuhra steruje przede wszystkim twórcza ambicja, która nie pozwala mu spocząć na laurach, ale popycha go do grania w obcym języku bądź prowadzi na drugą stronę kamery. O tych, być może mniej znanych, ale ważnych dokonaniach polskiego artysty warto powiedzieć kilka słów.
Okazuje się, że obok Karola Wojtyły Jerzy Stuhr jest najbardziej znanym Polakiem we Włoszech. Aktor od lat gra we włoskich przedstawieniach teatralnych i filmach. Karierę w Italii rozpoczął na początku lat osiemdziesiątych pod okiem Giovanniego Pampiglione, z którym pracował nad włoskimi przedstawieniami dramatów Witkacego i Mrożka. W 1982 roku wysiłki Stuhra docenione zostały przez włoską krytykę, która przyznała mu nagrodę dla najlepszego aktora obcokrajowca na scenach włoskich. W 1997 roku Jerzy Stuhr dał się poznać we Włoszech jako aktor filmowy i reżyser – Historie miłosne w jego reżyserii pokazane zostały na festiwalu w Wenecji, gdzie otrzymały kilka nagród. Talent oraz językowa sprawność aktora otworzyły mu wkrótce drogę do występów we włoskich filmach. Do najważniejszych osiągnięć w tym zakresie należą jego role w produkcjach Nanniego Morettiego: Kajmanie (2006) oraz Habemus papam – mamy papieża (2011).
W książce Udawać naprawdę Jerzy Stuhr wyznał, że jako reżyser chciałby robić filmy podobne do dzieł Morettiego czy Benigniego – filmy, które wzruszają. Dotychczasowy dorobek polskiego twórcy (Spis cudzołożnic, Historie miłosne, Tydzień z życia mężczyzny, Duże zwierzę, Pogoda na jutro, Korowód) pozwala stwierdzić, że udało mu się to osiągnąć. Filmy Jerzego Stuhra dotykają poważnych tematów, choć nie są pozbawione humoru, podejmują kwestie moralne, ale unikają dydaktyzmu.
Jeśli już mowa o jakiejkolwiek nauce, to najważniejsza lekcja dla widzów Jerzego Stuhra może płynąć z postawy twórcy, który wciąż szuka dla siebie nowych wyzwań.
KW