W przeciwieństwie do nazwisk, które określają cały ród (wszystkich członków rodziny, tych którzy umarli i tych którzy się narodzą, więc naprawdę sporą grupę ludzi), imiona to coś bardzo indywidualnego. One reprezentują daną osobę przez całe życie. Dlatego warto przez chwilę się zastanowić, skąd one pochodzą, jak się zmieniały na przestrzeni wieków i jak bardzo (i czy rzeczywiście bardzo) różnią się od siebie obecnie w krajach Europy.
Najdawniejsze imiona, które nie rzadko zachowały się aż do naszych czasów, to te, które pojawiły się na polskich ziemiach jeszcze przed przyjęciem chrześcijaństwa. Nie były to imiona, które pojawiły się znikąd, ale musiały się odnosić do pewnych wartości. I tak np. „Bronisław” oznaczał chęć do walki, obrony; „Sławomir” to postawa bohaterska; „Miłodziad” to ten, który szanował rodziców, zaś „Bożydar” to długo wyczekiwane dziecko. Osoba gościnna mogła mieć imię „Gościrad”, zaś ktoś, kto był wierny bogom to po prostu „Bogumił”.
Po 966 r. pojawił się nowy zwyczaj, a mianowicie, jak łatwo można się domyślić, popularnością cieszyły się imiona nawiązujące do chrześcijaństwa. Mogły pochodzić ze Starego Testamentu (np. Adam, Ewa, Michał), jak i Nowego (głównie są to imiona dwunastu apostołów, kultowe również dziś, takie jak Piotr, Paweł, Jakub, itd.). Kolejne imiona, to te pochodzące od świętych wczesnochrześcijańskich (Sebastian, Agnieszka, Katarzyna, Małgorzata) oraz od tych ze średniowiecza europejskiego (Jadwiga, Albert). Od XVI w. do czasów nam współczesnych pojawiła się moda na imiona zapożyczone z innych krajów europejskich. I tak, imiona pochodzenia germańskiego to Marlena, Iwona czy Alojzy; z francuskiego pochodzą Alicje, Arlety i Żakliny zaś Bianki i Wiolety przybyły prosto z Włoch. Na koniec Edward i Edyta, mające swe pochodzenie z ojczyzny Szekspira. Coraz częściej pojawiały się również imiona żywcem wzięte z mitologii, takie jak Hektor, Horacy czy Tristan. W czasach nowożytnych duży wpływ miała literatura powszechna, czego przykładem są, do dziś często spotykane, Diany i Kory, oraz polska, co widać poprzez istnienie Aldon i Grażyn oraz już mniej popularnych Telimen i Kordianów.
Spójrzmy teraz na obecne czasy. Jak Wam się wydaje, jakie imiona są najpopularniejsze w XXI wieku? Raz po raz rzeczywiście słyszy się na ulicy, jak rodzice wołają do kilkuletniej córeczki np. Jessica, zaś do synka np. Xavier. Jednak czy te zagraniczne wpływy są naprawdę aż tak silne, aby koniec z tradycyjnymi imionami polskimi był realnie bliski? Nic bardziej mylnego!
Na podstawie danych przeprowadzonych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w 2009 r. okazało się, że najwięcej urodziło się Piotrusiów, Krzysiów, Andrzejków, Jasiów i Stasiów, zaś wśród dziewczynek powtarzały się Anie, Marysie, Kasie, Małgosie i Agnieszki. Czy to tylko kolejna moda, tym razem na staropolskie imiona, która jednak szybko się zmieni, czy jednak trwały powrót do korzeni chrześcijańskich? Trzy lata później przeprowadzono kolejne badania, które okazały się dosyć zaskakujące. Otóż druga opcja wydaje się bardzo prawdopodobna w przypadku imion męskich, a to dlatego, że na czołówkę wysunęli się: Jakub, Kacper i Filip, a i na kolejnych miejscach znajdziemy dziedziców dwunastu apostołów. Co więc z imionami żeńskimi? Tu właśnie tendencja jest odwrotna, gdyż popularnością nie cieszą się już dłużej imiona pochodzące od świętych, jak to było kilka lat wcześniej, ale… Julki, Leny, Maje, Zuzie i Wiktorie!
Jak wygląda sytuacja w innych krajach europejskich? Sami oceńcie, czy tak odmiennie niż u nas! Zacznijmy od wysp, tutaj najpopularniejszy jest Oliver, zaś wśród dziewczynek… Olivia oraz Sophie. To drugie żeńskie imię wygrywa zaś u naszych zachodnich sąsiadów (aktualne również w innej formie: Sofie), na drugim miejscu jest Marie, a na trzecim… Maria. Wszak pisownia inna, więc imię również inne. Zaś wśród niemieckich chłopców popularni są Maximilian i Alexander. Czyżby inspiracje wojownikami i władcami prosto ze starożytnego Rzymu? Skoro mowa o Rzymie, to we Włoszech tendencje dosyć podobne do polskich, a to za sprawą popularnych Franków, Olków i Andrzejków (w tym przypadku Francesco, Alessandro i Andrea), zaś wśród imion żeńskich: Giulia (i to chyba nie tylko w Weronie), Sara i uwaga… znów Sofia! Jedynym krajem, który dosyć znacznie wyróżnia się na tym tle jest Francja. Tutaj inspiracją nie jest ani Biblia, ani czasy starożytne lub średniowieczne, ale… literatura! Wśród chłopców w czołówce znajdziemy imię Hugo (czyżby dziedzic Victora Hugo?), a wśród dziewczynek wysoko sytuuje się Manon (imię, które weszło do życia codziennego dzięki słynnej bohaterce XVIII-wiecznej powieści Antoine’a Prévosta pt. „Historia kawalera des Grieux i Manon Lescaut”, na podstawie której, wiek później, Puccini stworzył swą trzecią operę, która okazała się wielkim sukcesem. Aż dziwne, że imię to obecnie cieszy się aż taką popularnością, gdyż zaraz po wydaniu dzieła, francuskie słowo „manon” miało to samo znaczenie co „prostitute”, a to za sprawą niezbyt cnotliwego zachowania głównej bohaterki).
Analizując te ostatnie sondaże świadczące o popularności imion, możemy wszyscy być spokojni, gdyż staropolskie imiona wciąż są na topie i wcale nie zamierzają szybko się z tego miejsca usunąć! Co zaś wynika z badań nad modnymi imionami w Europie? A no to, że najpopularniejsze (i subiektywnie patrząc, również najpiękniejsze) imię nosi w tym momencie moja babcia Zosia!
(DG)