„Golonka i piwo” to prawdopodobnie pierwsze skojarzenia nasuwające się przeciętnemu Janowi Kowalskiemu na myśl o tradycyjnej kuchni niemieckiej. Kiedy zestawia się skojarzenia z rzeczywistością okazuje się, że Kowalski niewiele mija się z prawdą, ponieważ w każdej szanującej się niemieckiej restauracji dostaniemy golonkę, a piwo to narodowy napój naszych zachodnich sąsiadów. Jednak tak jak każde państwo, Niemcy nie są jednolite pod względem upodobań kulinarnych. Jedyny wspólny mianownik wszystkich landów to narodowe zamiłowanie do piwa i tendencja do raczej cięższej kuchni tradycyjnej. Z racji tego, że Bawaria to najbardziej kojarzony przez Polaków niemiecki land wraz z jego słynną stolicą – Monachium – piwną mekką w czasie znanego na całym świecie Oktoberfestu, bliżej przyjrzymy zwyczajom kulinarnym właśnie Bawarczyków.
Śniadanie to dla wielu Niemców bardzo ważny posiłek, niejednokrotnie wręcz celebrowany. Z tego właśnie powodu nie powinna dziwić nikogo mnogość barów i restauracji otwartych już od wczesnych godzin porannych, mających w swoim menu bogatą ofertę śniadaniową. W tymże menu nie może zabraknąć jednej pozycji – „Ein Paar Weisswurste mit Senf”, czyli pary gotowanych białych kiełbas, podawanych zawsze z preclem piwnym (Laugenprezel), słodką musztardą oraz koniecznie z piwem pszenicznym (Hefeweizen). Jeśli zamawiamy owe śniadanie, lepiej nie prosić o zamianę piwa na herbatę lub kawę, ponieważ spotka się to z wielkim oburzeniem, a my będziemy oskarżeni o profanację. Bardzo często wyjście na śniadanie staje się po prostu wyjściem towarzyskim grupy przyjaciół, a rezerwacje stolików dla kilku osób w porze śniadaniowej to norma.
Oczywiście, w Niemczech znajdziemy też restauracje McDonald’s, ale konkurencję dla niego stanowi jeden z typowo niemieckich fast foodów. W wielu miejscach znaleźć można budki, w których kupimy parę cienkich grillowanych kiełbasek w bułce. Wydawać by się mogło, że tego typu kiełbaski nie mają prawa się od siebie różnić. Nic bardziej mylnego. W zależności od landu, a czasem nawet od miasta, w którym się znajdziemy, miejscowi będą utrzymywać, że ich „Bratwursty” są unikatowe, i że w żadnym innym mieście takich samych nie dostaniemy. W Bawarii najpopularniejszym typem są kiełbaski norymberskie, które zawsze w parzystej ilości wraz z kiszoną kapustą i bułką sprzedawane są jako osobne danie obiadowe. Nie warto tam nawet pytać o popularne „Carrywurst”, które w Berlinie można kupić dosłownie wszędzie. Wynika to między innymi z faktu, że przywiązani do swoich regionalnych tradycji Bawarczycy nie są zbyt chętni do promowania czegokolwiek co nie jest produktem pochodzącym z ich landu.
Omawiając zwyczaje kulinarne Niemców, nie wypada wręcz pominąć tematu tak wielbionego przez Niemców piwa. Z kolei pisząc o piwie, należałoby choć słowem wspomnieć o Bambergu, małym miasteczku w Bawarii, które słynie rekordowej ilości browarów przypadających na jednego mieszkańca. W tym 70-tysięcznym mieście funkcjonuje aż 9 browarów, z czego jeden z nich – Schlenkerla jest naprawdę wyjątkowy. Obok produkowanego w nim piwa- „Rauchbier” nie można przejść obojętnie ze względu silny aromat dymu. Najlepiej skosztować tego piwa w oryginalnym ogródku piwnym należącym do browaru, z którego rozciąga się panorama na cały Bamberg. W Niemczech istnieje wiele tego rodzaju ogródków piwnych i ogólnie przyjętym, choć dość kontrowersyjnym dla obcych zwyczajem jest przynoszenie do nich swojego własnego jedzenia. Nikogo to nie dziwi, a kelnerzy nie patrzą na delikwentów spode łba. Wracając jednak do samego piwa, Polak przyzwyczajony do tego, że w każdym lokalu dostanie piwo z sokiem malinowym, musi przygotować się na to, że gdy poprosi o taką mieszankę w Niemczech, albo zostanie niezrozumiany albo wręcz wyśmiany. Jedyne dodatki do piwa, które akceptują Niemcy to Sprite lub cytrynowa lemoniada (tzw. „Radler”), albo sok bananowy. Jeśli zaś chodzi o inne, tym razem bezalkoholowe mieszanki, to nie sposób nie wspomnieć o „Apfelschorle” – soku jabłkowym zmieszanym z gazowaną wodą mineralną. Inny powszechnie lubiany przez Niemców, a Polakom nieznany napój to „Spezi” – połączenie Coli z Fantą.
Niemcy tak bardzo kojarzone są z piwem, że wielu ludziom nawet nie przeszłoby przez myśl, że bardzo popularne zwłaszcza na południu kraju jest także wino, a jeśli chodzi o jego produkcję światową, Niemcy plasują się na 7 miejscu! Jednym z ważniejszych producentów niemieckiego wina jest otoczony malowniczymi winnicami Würzburg. Dominującą rolę wina w tym mieście zauważyć można chociażby przechadzając się mostem Alte Mainbrücke, przy którym znajduje się wiele winiarni, a ludzie wybierają właśnie to miejsce na spotkania towarzyskie.
Wbrew pozorom Niemcy jedzą nie tylko mięso. Jednym z ulubionych przez Niemców warzyw są… szparagi. W sezonie na te warzywa, przypadającym na okres od połowy kwietnia do końca czerwca, dosłownie każdy stragan ugina się od wszystkich możliwych odmian szparagów.
Na straganach dostać można nawet małe książeczki z przepisami, a w sklepach nie ma problemu ze znalezieniem specjalnych wysokich garnków do gotowania szparagów.
Jeśli chodzi o regionalne specjały, produktem, którego z pewnością nie znajdziemy w Polsce jest Schneeball, czyli w dosłownym tłumaczeniu „śniegowa kula”. Są to skrawki ciasta uformowane w kule, tradycyjnie posypane tylko cukrem pudrem i pojawiające się w wielu różnych wariacjach. W smaku przypominają nasz chrust (faworki) i aby ich spróbować w okresie zimowym, warto udać się do miasta Rothenburg ob der Tauber, z którego się wywodzą.
Zwyczaje kulinarne to zazwyczaj „temat rzeka”. Im dłużej ma się okazję przebywać w obcym kraju, tym więcej kulinarnych niuansów można odkryć. Dlatego jadąc do innego kraju warto starać się poznać jego kulturę „od kuchni”, ponieważ może się to okazać bardzo fascynującym przeżyciem.
(ID)