Elementem stale obecnym w życiu społeczeństw i ludzi jest religia. Jej silne oddziaływanie na życie ludzkie miało również wpływ na teorie dotyczące powstania języka. Boskie pochodzenie języka jest obecne zarówno w kulturach mono-, jak i politeistycznych.
Rigveda, jedna z ksiąg wedyjskich, głosi, że najwyższym źródłem języka jest Bóg. Bóg dał nazwy innym bogom, a ci wymyślili nazwy dla wszystkiego innego. Ich pracę nadzorował bóg Brchaspati, opiekun krasomówstwa i poezji.
Według greckich poetów, Homera i Hezjoda, język przyniósł ludziom Hermes, patron poetów.
Starożytni Egipcjanie wierzyli, że stwarzanie świata to nazywanie. Bogowie nazwali się, a zatem stworzyli sami. Bogiem języka i pisma był Thot, jednak pewien mit przypisywał również Amonowi stworzenie wielu języków.
W średniowiecznej Europie, zdominowanej przez lekturę Biblii, znane były dwie informacje o powstaniu języka z niej płynące: pierwsza pochodziła z Księgi Rodzaju, w której opisano, jak Adam nazywał zwierzęta. Druga, również z Księgi Rodzaju, opowiadała o wieży Babel i pomieszaniu języków. Pod wpływem Biblii i religii uznawano język hebrajski za najstarszy, co dowodzono, wywodząc imię Adama od hebrajskiego słowa ‘adamah’ = ‘ziemia’.
Nieco później angielski filozof Thomas Hobbes stwierdził, że najpotrzebniejszych słów nauczył Adama sam Bóg, jednak ten pierwotny język został utracony na wieży Babel. Trochę podobnie do J.J. Rousseau, Hobbes uważał, że „potrzeba jest matką wynalazku”, a skoro ludzie zostali rozrzuceni po świecie i musieli się jakoś porozumiewać, zaczęli tworzyć języki. W pierwszej kolejności wymyślali słowa konkretne, a z czasem dodawali do nich abstrakcyjne.
Wśród religijnych teorii powstania języka pojawiło się kilka bardziej interesujących poglądów na temat korzeni mowy: Johannes Goropius Becanus wierzył, że raj znajdował się w Holandii, a wszystkie języki pochodzą od flamandzkiego. Szwajcarski lekarz, chemik i filozof – Paracelsus – przekonywał zaś, że ludzie nauczyli się języka od ptaków. Z kolei w micie Papuasów powstanie ludzi i jezyka opisane jest nieco dramatycznie: „Z gorąca pękały bambusy i rozkładały się na różne strony. W ten sposób pojawiły się u ludzi ręce, nogi i głowa, a na głowie oczy, uszy i nozdrza. Nagle rozległ się głośny trzask. Tak to u pierwszych ludzi otworzyły się usta i dana im była mowa”.
O naturalnym związku nazw i rzeczy oraz zajęciu szaleńców napiszę za tydzień. Zapraszam do lektury!
OB