Wokół góry góry i góry
I całe moje życie w górach
Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają
Niż śpiewak płatny na chórach
Jerzy Harasymowicz, W lesie listopadowym
Biorąc pod uwagę fantastyczną lokalizację Krakowa, a co za tym idzie możliwości krótkich, weekendowych wypadów w góry, postanowiłam, że dziś będzie właśnie o górach. Wybór padł na Beskid Niski. Powód? Co prawda nie należy on do najbardziej okazałych masywów w Polsce, ale z pewnością nie można odmówić mu uroku i pewnej tajemniczości. Od wieków tereny te były zamieszkiwane przez lud zwany Łemkami. Byli to najprawdopodobniej Rusini, a ich nazwa wzięła się od słowa, którego często używali w mowie – „łem”. Niestety los boleśnie ich doświadczył. Po II wojnie światowej w ramach Akcji „Wisła” niemal wszyscy zostali przymusowo wysiedleni na tzw. Ziemie Odzyskane. Pozostały po nich niezwykle urokliwe, zachwycające swym kunsztem drewniane cerkwie, tradycyjne chyże, czyli chaty, oraz rozsiane po całym Beskidzie, popadające w coraz większą ruinę cmentarze. Jednak kultura i tradycje Łemków są nadal kultywowane. Co roku organizowany jest Festiwal Kultury Łemkowskiej w Zdyni, a w miejscowości Zyndranowa działa muzeum, w którym zgromadzono wiele przedmiotów związanych z życiem codziennym Łemków. Do odwiedzenia tej części Beskidów zachęcają również ciekawe trasy oraz piękne widoki. A co z noclegami? Osobiście polecam Chatkę należącą do SKPB Lublin w Zawadce Rymanowskiej. Jest to właśnie stara łemkowska chyża dostosowana do potrzeb turystów. A oto informacje o chatce ze strony SKPB:
„Prąd jest (ale można wyłączyć), piec jest, woda w studni (najlepsza ponoć we wsi), potok i letni prysznic dla higienicznych, ślady św. Jana dla jednych uduchowionych, Słowacja o 10 km dla drugich uduchowionych (z łac. spiritus), Cergowa dla nadziemnych, jaskinie dla podziemnych, cerkiew z zachowanym ikonostasem dla miłośników sztuki wschodniej, Dukla z barokiem dla miłośników sztuki zachodniej, (i pamiątek po Starozakonnych, tudzież drugowojennych), a sklep w miejscu elastycznie otwierany dla miłośników sztuki mięsa. Droga na Barwinek (i kawał placu podle samej chaty) dla zmotoryzowanych, a niezłe skomunikowane Krosno dla abonentów masowej komunikacji, no i krzaki + barszcz Sosnowskiego dla wszystkich innych, a bazowego/chatara (lub i kilku) się doraźnie dowiezie i można się spotykać.”
O Beskidzie Niskim można by wiele pisać. Myślę, że niestety ta część Polski południowej jest niesłusznie niedoceniana, a naprawdę warto ją odwiedzić. Aby dowiedzieć się czegoś więcej, wystarczy „wygooglować” Beskid Niski.
A tak na zakończenie w ramach ciekawostki dodam, że Andy Warhol miał łemkowskie korzenie, tylko że one wyrosły u naszych południowych sąsiadów, Słowaków. 🙂