Pamiętacie jak wspominałem o problemach tłumaczy w związku z portalem napisy.org? Jeżeli nie możecie sobie przypomnieć, to zajrzyjcie tutaj [tłumaczenia hobby]. W skrócie chodziło o zarzuty, jakie miały być przedstawione tłumaczom, którzy tłumaczyli oraz umieszczali za darmo napisy do filmów na stronie napisy.org
Od trzech lat prokuratura w Zabrzu prowadziła śledztwo przeciwko administratorom serwisu napisy.org i ochotnikom, którzy stworzyli listy dialogowe do ponad pięciu tysięcy filmów tam umieszczonych. Serwis został zamknięty przez policję, a jego administratorów zatrzymano na podstawie zawiadomienia przedstawicieli dystrybutorów filmowych. Zarzuty chciano przedstawić też tłumaczom.
Chcieli, ale na szczęście dla tych tłumaczy nie mogli przedstawić żadnych zarzutów. W ich obronie stanął czas. Ze względu na ograniczenia techniczne dostawcy nie przechowują danych identyfikujących adresów IP dłużej niż 24 miesiące. Ostatni plik z napisami był udostępniony na napisy.org prawie 3 lata temu. Dodatkowo, wg. jednego z biegłych, tłumaczenia robione ze słuchu nie naruszają prawa autorskiego. Dzięki tej opinii oraz braku technicznej możliwości pozyskania dowodów, tłumacze, a nawet administrator serwisu napisy.org, mogą spać spokojnie. Zamknięcie tego serwisu spowodowało falę protestów wśród internautów.
Mimo to serwisów o podobnej tematyce przybywa, a nie odwrotnie.